Stowarzyszenie Koszykarski
Klub Sportowy Basket Poznań
Oficjalna strona klubu

Enea Basket Poznań – MKS Sokół Międzychód 69:73

/22:16, 12:16, 18:19, 17:22/

Każda seria ma swój koniec. Tym razem dotyka naszej drużyny drugoligowej, która po kolejnych 12 zwycięstwach, dzisiaj doznała porażki z innym kandydatem do pierwszego miejsca w grupie A. z czystym sumieniem można powiedzieć, że zwycięstwo odniosła drużyna, która zachowała więcej spokoju w ostatnich 2 minutach meczu. W trakcie trwania meczu wielokrotnie zmieniało się prowadzenie którejś z drużyn. Równie często wynik remisowy gościł na tablicy wyników. Raz tylko w 5:11 minucie drugiej kwarty spotkania przewaga gospodarzy urasta do 11 punktów /32:21/, by za chwilę wynik brzmiał 32:29. Ostatecznie pierwsza połowa kończy się wynikiem 34:32. Niewiele się zmienia po przerwie w trzeciej kwarcie. Wynik najczęściej w dalszym ciągu oscyluje wokół remisu, a żadna drużyna nie może wywalczyć większej przewagi niż 5 punktów, a to i tak tylko na moment, by po chwili wszystko „kręciło się” wokół remisu. Rozpoczyna się decydująca 4 kwarta. Czy będzie to ostatnia część meczu? Jak się okazało, była to ostatnia, ale zanim mecz się skończył, w dalszym ciągu obserwujemy niezwykle wyrównany pojedynek. Gdy na niespełna 44 sekundy przed zakończeniem spotkania zawodnicy Sokoła odskakują na 5 punktów /64:69/, wydaje się, że jest to decydujący fragment meczu. Nie, jeszcze nie, bowiem w ciągu niewielu sekund zawodnicy Enei odrabiają straty, a nawet mają szanse wyjść na prowadzenie. Nie udaje się, za to udaje się gościom zdobyć 2 punkty na 23 sekundy przed zakończeniem meczu. Ostatnia nasza akcja nie przynosi punktów, a popełniony faul goście zamieniają na 2 punkty. I tak kończy się to niezwykle emocjonujące i wyrównane spotkanie wynikiem 69:73. W dalszym ciągu występujemy bez Dawida Bręka i mimo coraz lepszej postawy młodzieży, jego nieobecność daje się zauważyć. Jest jednak też pozytywna strona tej absencji /podobno zawsze jest jakaś strona pozytywna/, również inni zawodnicy muszą brać odpowiedzialność za wynik na swoje barki. Na marginesie meczu można zauważyć, jak ważną rolę odgrywają rzuty osobiste. Chodzi oczywiście o te celne. Ten element sztuki koszykarskiej niestety dzisiaj zawiódł, ponieważ 40 procentowa /10/25/ celność dumą nie napawa, a jaki miała wpływ celność tych rzutów na końcowy wynik – w tak wyrównanym meczu – wystarczy prześledzić statystyki. To są refleksje na gorąco z rozegranego spotkania, a teraz głos oddajemy trenerowi Panu Przemysławowi Szurkowi: Obie drużyny stworzyły zacięte i pełne emocji widowisko. Obie drużyny oddały taką samą liczbę rzutów wolnych. Z tym, że Sokół trafił 18/25 a my 10/25. Jeśli dodać, że 8 z 15 niecelnych wolnych przydarzyło nam się w 4 kwarcie, trudno było ten mecz wygrać, a mimo to na 37 sekund do końca mieliśmy rzut na prowadzenie. Z drugiej strony czapki z głów dla moich graczy, ponieważ pomimo urazów, które nas trapią cały sezon i braków kadrowych z nimi związanych, na każdy mecz wychodzą na 100% walczyć o zwycięstwo bez względu w jakim składzie personalnym gramy. Tak będziemy grać również w kolejnych meczach.

Punkty dla Enei zdobyli:

J. Simon 15, 8 zb., J. Andrzejewski 9, 1×3, J. Fiszer 9, 1×3, I. Maćkowiak 9, 3×3, M. Puchalski 9, 1×3, P. Stankowski 9, 1×3, 6 zb., M. Wielechowski 5,                     J. Nowicki 2, 9 zb., O. Szczepański 2, 6 zb.

Najwięcej punktów dla Sokoła zdobyli:

D. Szymczak 28, 4×3, 5 zb., M. Wróbel 17, 14 zb., M. Małachowski 12, 14 zb.

Zdj. Beata Brociek

Alej