Stowarzyszenie Koszykarski
Klub Sportowy Basket Poznań
Oficjalna strona klubu

 

  1. Ile to już lat spędza Pan na ławce trenerskiej?

    Zacząłem z grupą naborową rocznika 94 w MKS Września w 2004r., więc moja przygoda trwa już 17 lat. Bardzo miło wspominam tamten okres, bo zacząłem pracę w  klubie, którego byłem wychowankiem i dano mi tam szansę stawiania pierwszych kroków w trenerce i zdobywania doświadczenia.

  1. Największe sukcesy, które na stałe utkwiły w pamięci?

 Na pewno medale Mistrzostw Polski i wygranie Olimpiady Młodzieży to są sukcesy,  ale cieszą także sukcesy indywidualne naszych zawodników. Awans zawodników z którymi się pracowało na poziom 1 ligi czy ekstraklasy daje dużo satysfakcji. Systematyczne powołania do młodzieżowych Kadr Narodowych w każdym roczniku to  rzeczy, z których w klubie bardzo się cieszymy. Największe emocje miałem jednak w roku 2016r., kiedy asystowałem tr. Szurkowi w 1 lidze i graliśmy 5 mecz o utrzymanie w lidze, hala PP była tak wypełniona, że kibice siedzieli nawet na schodach na hali. Zwycięstwo w tamtym spotkaniu i utrzymanie młodego zespołu – beniaminka w lidze było wyjątkowe.

  1. Obok sukcesów zawsze pojawiają się rozczarowania. Które szczególnie nie dają o sobie zapomnieć?

Porażki meczowe, gorsze mecze to ryzyko pracy w sporcie i zawsze będą a nawet powinny być, bo one zmuszają do analizy i dają wnioski. Jeśli chodzi o szczególne rozczarowania, to póki co życie na szczęście mnie oszczędziło…

  1. Jakie cechy charakteru powinien posiadać trener?                                                                                                                                                         Przede wszystkim musi być cierpliwy i asertywny, ale też trzeba umieć współpracować z zespołem, znaleźć atuty i wyciągać z każdego zawodnika maxa, znaleźć dla niego rolę. Czasy rządów silną ręką w sporcie dawno minęły. Poza tym trzeba umieć podejmować trudne decyzje, np. kadrowe i ponosić często konsekwencje tych decyzji.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             
  2. Czy wystarczy być tylko trenerem koszykówki? Czy trener pełni jeszcze szereg innych ról w odniesieniu do zawodników?                                                 Pracując w mniejszych ośrodkach trzeba być kierownikiem, księgowym, prowadzącym biuro i często kierowcą. Tak pracowałem 10 lat. W naszym klubie mamy duży komfort pracy. W ostatnim czasie dołączyło do nas sporo młodych i ambitnych trenerów, doskonalą swój warsztat praktykując, a jednocześnie mocno pomagają nam, uzupełniając składy trenerskie na wielu poziomach. Mamy podział obowiązków, to się sprawdza, daje efekty więc chyba idziemy dobrą drogą, ale umiejętność znalezienia odpowiedniego klucza do zespołu czy zawodnika jest niekiedy ważniejsza niż sam proces szkoleniowy.
  3. Gdyby w tej chwili wybierał Pan zawód, to wybrałby Pan?

          Spróbowałbym jeszcze raz………

  1. Jak rysuje się perspektywa pracy z obecną drużyną U17, czyli zawodnikami roczników, które Pan dobrze zna? Osobiście uważam, że jest to grupa nie tylko liczna, ale również uzdolniona. Rokuje to szanse na sukces?                                                                                                                                         Sukces już jest. Igor Urban i Jan Nowicki właśnie awansowali z reprezentacją do Mistrzostw Świata u17. Drużyna juniorów jest natomiast po obozie, dawno nie widziałem tak silnej i wyrównanej drużyny. Dlatego w tym sezonie zgłaszamy dwa zespoły na poziomie u17.  Z większością chłopaków pracowałem na poziomie kadeta i cieszę się, że będę miał okazję pracować dalej, bo grupa rzeczywiście jest uzdolniona.                                                                                                           
  1. Dziękuję za rozmowę i oczywiście życzę sukcesów, ale wiem, że o nie nie jest wcale łatwo.

Zdj. Beata Brociek

Alej